Forum: Strona główna → Zagubieni → Śmierć Juliet
- Właściwie to bardziej apel niż dyskusja na ten temat, ale to nie znaczy, że nie można tego obgadać :P. Mianowicie: Proszę się powstrzymać z klasyfikowaniem Juliet jako martwej, istnieje wiele teorii na temat tego co się stało na samym końcu s5, ale właśnie są to teorię. Nie jest pewne czy Juliet rzeczywiście zdetonowała bombę, więc nie można uznać jej za martwą. Jeśli wierzyć spoilerom, że w szóstym sezonie wszyscy mają być w jednym czasie, to istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo teorii, że nastąpił przebłysk i bomba nie wybuchła, a co za tym idzie Juliet, żyje i będzie leżeć na dnie krateru po Łabędziu. Tak, że do szóstego sezonu lepiej sklasyfikować jej status jako "nieznany". --Nanaki 12:11, 24 maj 2009 (UTC)
- Ok ale moim zdaniem te wszystkie teorie o tym, że Juliet przeżyła są nielogiczne. Moim zdaniem to oczywiste, że zdetonowała bombę i zginęła jednocześnie przenosząc przyjaciół do roku 2007. A z tym przeniesieniem Wyspy to oczywiście jest możliwość, że ktoś w tym samym czasie przekręcił kołowrotek ale to bardzo mało prawdopodobne. Bo po co ktoś miałby to robić ? No chyba, że Eloise ale sumie noa też nie miała powodu. --LOSTPL-Benjamin Linus 11:21, 30 maj 2009 (UTC)
- Ojej, wy chyba nie zrozumieliście idei tych ostatnich odcinków. Detonacja bomby nie miała przenieść bohaterów do 2007, tylko miała "odkręcić" wszystkie wydarzenia od czasu "incydentu". To oznacza, że bohaterowie w ogóle nie trafiliby na wyspę w 2004, wszyscy którzy zginęli żyliby, Juliet nie poznałaby rozbitków, nie przyłączyłaby się do nich i w konsekwencji w ogóle nie trafiłaby do tego krateru i nie zginęła. Przecież to jasno wynika z tego, co mówił Faraday, a później Jack, a później również Juliet, Sawyer, Sayid. Inna sprawa, że Faraday mógł się w ogóle mylić i "odkręcenie" przeszłości jest niemożliwe. Ale jeśli miał rację, to właśnie tak to powinno wg niego wyglądać. Poza tym, zwróćcie uwagę, że bohaterowie dosyć ostro rozprawili się z członkami DHARMY, którzy w większości nie zasłużyli na śmierć. Taka zdumiewająca bezwzględność naszych bohaterów w stosunku do ludzi, którzy chcieli tylko spokojnie pracować i chronić swoje rodziny, być może dowodzi, że bohaterowie wierzyli, że po eksplozji wszystko się "odkręci" i zabici członkowie DHARMY będą żyli. W następnym sezonie bohaterowie być może trafią do tego samego czasu, ale nie będą się znali, chyba że przeznaczenie ich znowu do siebie zbliży ("nic nie dzieje się przypadkowo"). Ostatecznie będą przecież lecieli tym samym samolotem, tyle tylko, że nie powinni tym razem rozbić się na wyspie, ale kto wie... Tak na marginesie, ta idea z "odkręcaniem" jest skrajnie głupia i nielogiczna, bardziej sensowne było podejście "Whatever happened, happened", ale to przecież Faraday ją wymyślił, więc na razie musimy w nią wierzyć. I tak lepiej się to broni niż pomysł, że eksplozja przeniesie bohaterów do 2007. O tym nie było żadnej wzmianki, zresztą to jeszcze bardziej się kupy nie trzyma.
- PS: Juliet jest zdecydowanie najciekawszą żeńską postacią w Lost. Nie lubię mdłej i egoistycznej Kate. Sun i Claire mnie nie przekonują, chociaż nic do nich nie mam. Ana Lucia mnie wkurzała. Shannon, Libby, Nikki i Charlotte właściwie nie miały szansy zaistnieć, chociaż Libby akurat lubiłem. Konrad
- W sumie to właśnie o to mi chodzi :P. Czy zdetonowała bombę czy nie, czy przenieśli się do 2007, odkręcili albo nic się nie stało nie wiadomo czy Juliet żyje czy nie. "Odkręcenie" jest bez sensu z punktu widzenia serialu (skoro 6 sezon ma odpowiedzieć na "wszystkie" pytania to nie wiem czy zadowolą ludzi odpowiedzią "Coś takiego nie miało miejsca"). Teorie są różne, a żadna nie jest oficjalnie potwierdzona więc trzeba zachować neutralność :P. --Nanaki 13:10, paź 23, 2009 (UTC)
- Co do tego co wydarzyło się po wybuchu łatwo to przewidzieć. Oczywiście nie są to potwierdzone informacje, lecz mój tok myślenia. Jeśli miałaby powstać alternatywna rzeczywistość to nie polega ona na tym, że zastępuje aktualny bieg wydarzeń, tylko tworzy się "drugi pas ruchu, który jest trochę inny". Czyli powstaje alternatywna rzeczywistość, która nie ma żadnego wpływu na normalną, która dalej biegnie swoim rytmem. W związku z tym każde działanie bohaterów w przeszłości nie zmieniało ich rzeczywistości, lecz powodowało powstanie pewnej alternatywy. Możliwe, że oprócz tej po eksplozji w między czasie powstało ich jeszcze kilka, tylko, że w tych samolot i tak się rozbił. Po drugie w związku z tym bomba nie spowoduje sama z siebie przeniesienia w czasie, czyli jeżeli nie wydarzy się nic innego, to bohaterowie pozostaną w 1977. Zmiany nie zmieniają znanej nam rzeczywistości tylko ta alternatywę, więc skoro Radzinsky i inny członkowie DHARMY przeżyli jeszcze ileś lat, więc wybuch ich nie zabił, co znaczy, że nie zabił też rozbitków. Pole magnetyczne zredukowało zasięg eksplozji. Juliet musiała zginąć, bo była tuż przy bombie. Będzie natomiast żyć w alternatywnej rzeczywistości.--Mariobaryla 13:53, paź 23, 2009 (UTC)
- Wypowiedź twórców odnośnie tematu - to chyba wszystko jasne. Chociaż oczywiście można uznać, ze to spoiler i ustalić dopiero po premierze 6x01, ale chyba i tak każdy wie, że umarła, więc nie ma co cudować.--Mariobaryla 16:54, lis 2, 2009 (UTC)